sobota, 21 lipca 2012

Billefjorden- dużo zdjęć

Ostatnie 12 dni spędziliśmy w Billefjorden. Jest to jedna z moich lokalizacji, które muszę przeanalizować do doktoratu. Mieszkaliśmy w starej chacie- Skottehycie. W teren łaziliśmy na nogach, lub podpływaliśmy pontonem- zodiakiem. Mieszkał z nami jeszcze magistrant i jego asystent terenowy. 

Zdjęcia? Monotematyczne! Skały i ja, czasem Seba. Jednak Wiszek się ucieszy, bo zazwyczaj były tylko skały :)

 Mój najwspanialszy  master uskok :)



 Czas na lunch i tzw liofilizaty :)


 Polarny maczek.


 Odwiedził nas również promotor.





 Zagadka dnia: Gdzie jest uskok?



 Uskok z NoNameValley :)

 Rewelacyjna powierzchnia uskokowa!


 Czasem można było doświadczyć, że Spits to nie jest pustynia (taka bez wody)!



 Nasza elitarna hacjenda :)






 Wizyta Czechów.













 Chyba trochę zaczęłam przynudzać :)










 Fałdzik!


 Konkurs zbiegania po zboczu :)




 Ktoś nam ukradł most!

 Kolacja na tle nigdy-nie-zachodzącego słońca.



 Sfinks- użyjcie geofantazji :)

 Zaawansowane pomiary kompasem od cioci A.



 Mega fałdy!

 Co to za niezgodność?


 Stara rosyjska chałupka- na płozach! Nasza wielka inspiracja!


 Rosyjskie wiercenia.

 Mała chałupka znaleziona gdzieś po drodze.


 Pali się!

 Pyramiden- rosyjskie opuszczone miasto, tzw. Miasto Duchów.

Przystanek w drodze do domu. Czekaliśmy na naukowców łapiących robale :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz